Reklama

Ewa Andruszkiewicz – mieszkanka Mokotowa wygnana z Warszawy przez dziką reprywatyzację

Ewa Andruszkiewicz, niegdyś mieszkanka kamienicy przy ul. Dąbrowskiego na skutek dzikiej reprywatyzacji straciła dach nad głową i musiała się wynosić z Mokotowa, aż 60 km od Warszawy.

Teraz mieszka w domku letniskowym niedaleko wsi Wilga w lesie sosnowym, w miejscu urokliwym, którego już nie ma ochoty opuszczać. Ale nie było wesoło, kiedy tu się sprowadziła. Domek nie był w najlepszym stanie, a przede wszystkim w zimie temperatura spadała w nim aż do 4 st. C. Przez pierwsze lata pani Ewie udawało się osiągać temperaturę 15 stopni. Teraz, po przebudowie kominka, jak jest 19, to dobrze. Ale nie narzeka. Walka o sprawiedliwość przeciw nieuczciwym mecenasom i urzędnikom bardzo ją zahartowała.

„W latach 80. – czytamy o jej losach w „Gazecie Stołecznej” – zajmowała się rodzicami przyjaciół, którzy wyjechali do Francji. Starsi państwo zameldowali ja przy Dąbrowskiego. Przepisy były takie, że gdyby mieszkała w lokalu komunalnym przez co najmniej trzy lata, to, po śmierci głównych najemców automatycznie weszłaby po nich w najem”. Ale starsi państwo zmarli dwa miesiące przed trzyletnim terminem i choć sąd wydał wyrok korzystny dla niej (urząd miał podpisać z nią umowę najmu), to zabrakło czasu. Kiedy bowiem wyrok się uprawomocnił, dwa tygodnie wcześniej miasto wstrzymało wykup mieszkań w domach wybudowanych przed 1945 r. Potem znów było można, ale do kamienicy, w której mieszkała, pojawiły się roszczenia. A potem już była lawina: dom zwrócono spadkobiercom, jej mieszkanie spodobało się sąsiadowi, który z nowym właścicielem się dogadał i je wykupił, wypowiadając umowę najmu.

Walcząc o swoje, spotkała na swej drodze śp. Jolantę Brzeską. Dzięki niej poznawała tajniki i przekręty dzikiej reprywatyzacji. I tak została działaczką lokatorską, która dziś zasiada w 9-osobowej radzie społecznej przy komisji weryfikacyjnej ds. warszawskiej reprywatyzacji. I choć będzie walczyć o warszawską sprawiedliwość, do stolicy już nie wróci. W lesie niedaleko Wilgi czuje się bezpieczna, ale też nieustająco – aż obsesyjnie – myśli o jednym: jak naprawić ludzką krzywdę, która i ją spotkała…

Źródło: "Gazeta Stołeczna"

Fot. Facebook

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2018-02-15 15:02:58

    Pani Ewo proszę zrobić coś z tymi włosami przecież nie jest pani nastolatką, żeby mieć rozpuszczone włosy. (dodają Panie lat a nie ujmują).

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2018-04-24 12:59:34

    Kim pani jest że tyle wypowiedzi pani słyszę w tv.? Nigdy się pani nie przedstawiła,kim pani jest z zawodu?īProszę coś zrobić z włosami .Im więcej lat tym krótsze włosy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2020-06-07 21:16:33

    A co was interesują pani Ewy włosy ? No ludzie Polacy i nie oczerniać czy tak wygląda ? czy siak ma zgrabną sylwetkę prawdopodobnie że chora pozdrawiam ją.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2020-06-07 21:18:20

    A co was interesują pani Ewy włosy ? No ludzie Polacy i nie oczerniać czy tak wygląda ? czy siak ma zgrabną sylwetkę prawdopodobnie że chora pozdrawiam ją. ]

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do