
Złapany na gorącym uczynku. Nie uwierzycie, co kierowca przewozu osób próbował zrobić. Interwencja na ul. Narbutta.
O kierowcach przewozu osób w Warszawie wiele można usłyszeć. Niestety coraz częściej jest tak, że negatywne opinie okazują się mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Tak właśnie było i tym razem, gdy jeden z pracowników firmy przewozowej tego rodzaju zabrał pasażera z Dworca Centralnego na Mokotów.
Był poniedziałek - 2 września - gdy straż miejska zabezpieczała rejon szkoły przy ul. Narbutta w Warszawie. Wtedy funkcjonariusze zaalarmowani zostali przez przechodniów o trwającej nieopodal bójce dwóch mężczyzn. Mundurowi w mgnieniu oka dostali się we wskazane miejsce, gdzie zastali awanturników na rogu ulicy Sandomierskiej i ulicy Rejtana.
67-letni kierowca samochodu marki Citroen wytłumaczył, że zajmuje się przewożeniem ludzi. Kilka minut wcześniej miał przetransportować z Dworca Centralnego człowieka, który po dotarciu we wskazaną lokalizację odmówił zapłaty za kurs, po czym wraz ze swoim bagażem próbował uciec.
67-latek powiedział też, że opłata wyniosła... 400 złotych, czyli dosłownie prawie pół tysiąca złotych. Pasażer, Chińczyk z paszportem amerykańskim stwierdził, że nie będzie płacić tak wysokiej kwoty za przejechanie czterech kilometrów. Wtem między kierowcą a pasażerem doszło do sprzeczki.
W wyniki bijatyki kierowca został ranny w głowę. Nie chciał jednak skorzystać z propozycji jej opatrzenia. W związku z całą tą sytuacją, na miejsce wezwano patrol Policji. Policjantom wskazano też świadka zajścia.
Co prawda oficjalnie ta sytuacja wyjaśniona nie została... Ale nie wiele trzeba, żeby wysnuć własne domysły. A czy was spotkała kiedyś podobna sytuacja? Bo nadzwyczaj często zdarza się w Polsce, że tutejsi kierowcy próbują wykorzystywać potencjalną nieświadomość gości z innych krajów, pragnąc się wzbogacić.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie