
Nurkowie z harcerskiego klubu Wanda zrobili wyjątkowe podwodne zdjęcia i dowiedli, że pod powierzchnią Jeziorka Czerniakowskiego jest coś więcej niż tylko muł i gęstwina toksycznych sinic – donosi portal Sadyba 24.
Dzięki nim wiemy, że wbrew powszechnej opinii, rozpowszechnianej również dzięki nam, nasze ukochane jeziorko wcale nie jest w stanie agonii. Udowadniają to harcerze z klubu płetwonurków Wanda, którzy zeszli pod powierzchnię wody z aparatem i udokumentowali stan faktyczny. Oczywiście, w aparatach nie było mierników skażenia środowiska, ale może jest tak, że akwen broni się lepiej niż nam się wydaje.
Inna rzeczywistość
Zdjęcia przedstawiają bowiem zupełnie inną rzeczywistość niż ta opisywana przez naukowców. Portal Sadyba24 przywołuje komentarze swoich czytelników, którym pokazał zamieszczane i u nas zdjęcia:
„Piękne! Szok! Nieprawdopodobne. To tam jednak jest jakieś życie – pisze Jolanta Dybowska. - Zdjęcia śliczne, ale taką przejrzystość mają może 2-3 jeziora W POLSCE i na pewno nie ma w nich Jeziora Czerniakowskiego. Każdy, kto choć raz kąpał się w naszym bajorku, wie, że woda nie jest tam przejrzysta. Przestańcie Ściemniać!”
„Spodziewaliśmy się takich reakcji – pisze redakcja portalu - dlatego natychmiast ruszyliśmy na poszukiwania autora zdjęć. Okazało się, że podwodne fotografie zostały zrobione 7 lat temu, dokładnie 19 września 2009 roku. Wykonał je Piotr Kowalski, prezes harcerskiego klubu podwodnego Wanda, który uczestniczył tego dnia nad Jeziorkiem Czerniakowskim w ogólnokrajowej akcji sprzątania świata. Jak przyznał nam autor, sam był zdziwiony przejrzystością wody i pięknymi widokami. - Zaskoczyło mnie to, że dno nie jest muliste, tylko porośnięte, a fauna jest tak różnorodna. I ta widoczność, rzędu aż dwóch metrów!”
Pierwsze wrażenia Kowalski zawarł w notce, którą napisał jeszcze w 2009, bezpośrednio po zrobieniu zdjęć: – Pod wodą pływa się zielonymi korytarzami jak w labiryncie. Ciemny tunel wśród zieloności, a na jego końcu polana zalana światłem i stado płoci z czerwonymi płetwami jak płomienie. Gdzie tak jest? W samym środku milionowego miasta!
Okoliczności wykonania niezwykłych zdjęć – jak podaje portal Sadyba24 - Piotr Kowalski opisał na stronie internetowej swojego klubu, ale opis zniknął po latach w wyniku modernizacji strony. Na szczęście, autor zdjęć odnalazł historyczną notkę w swoich archiwach i przesłał do Sadyba24.pl. A portal to przytacza in extenso, bo jest to również zapis emocji płetwonurka:
Jezioro Czerniakowskie 19 września 2009
„Nurkowałem w jeziorku Czerniakowskim wiele lat temu, tak dawno, że nie pamiętam szczegółów, zdaje się, że wiązało się to z jakaś pracą mało przyjemną. W mojej wyobraźni ten akwen nie wiele różnił się od portu czerniakowskiego, czyli niewart był uwagi. Gdy Tow. Społ.-Kulturalne Sadyba Miasto-ogród zaprosiło nasz klub do wspólnej akcji sprzątania jeziora, pomyślałem, że na wszelki wypadek zabiorę kamerę pod wodę. Byłem zaskoczony tym, co zobaczyłem. Widoczność do dwóch metrów, głębokość do trzech, ale zaznaczam, że nurkowałem tylko w części południowej w rejonie plaży. Dno miejscami muliste, ale są też spore połacie dna wysłane omułkami, które tworzą twardy i nie podnoszący mułu podkład.
Najatrakcyjniejsza jest roślinność, istna dżungla. Przeważa moczarka kanadyjska i rdestnice, ale jest też i rogatek sztywny, i strzałka wodna. Rośliny nie zarastają równomiernie jeziora, ale partiami, co powoduje, że pod wodą pływa się zielonymi korytarzami, jak w labiryncie. Sporo roślinności wraz z rzęsą tworzy jakby pływające wyspy. Ryb jest cała masa, niestety, są dość płochliwe, nawet szczupaki. Dzień był wymarzony na nurkowanie, słońce świeciło ostro, dając pod wodą koncert fantastycznych refleksów światła. Ciemny tunel wśród zieloności, a na jego końcu polana zalana światłem i stado płoci z czerwonymi płetwami, jak płomienie. Gdzie tak jest? W samym środku milionowego miasta”.
OK. Minęło 8 lat. Z całą pewnością jest gorzej niż było. Ale może głównym problemem naszego ukochanego przez mokotowian Jeziorka Czerniakowskiego jest po prostu brak dopływu świeżej wody. Ta istniejąca – jak widać – jakoś się oczyszcza… Trzeba jej tylko pomóc!
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Największym problemem jeziorka jest obniżający się poziom wody. Jest na to bardzo proste rozwiązanie, którego władze Mokotowa nie akceptują :( Obecnie mamy problem z wodami opadowymi z rejonu Ursynowa i Mokotowa, które zalewają Wilanów i stanowią ryzyko powodziowe. W trakcie dalszej budowy trasy szybkiego ruchu od ulicy Puławskiej zostaną wybudowane odprowadzenia wody deszczowej bezpośrednio do Wisły! Zamiast tego, wody opadowe powinny zasilić wysychające zbiorniki wodne na Mokotowie i Wilanowie. Niestety argumenty nie są słuchane :(