Reklama

Justyna Szawłowska, szefowa "Korpo Voice": kim są korpoludki z Mordoru?

Redaktorka naczelna "Korpo Voice", Justyna Szawłowska w obszernym wywiadzie w "Dużym Formacie" opowiedziała ciekawie o swojej pracy w korporacjach Mordoru. Warto poznać kilka jej opinii, bo - być może - choć trochę dadzą do myślenia tym, którzy tam pracują. Kim są korpoludki ze Służewca Biurowego?

Szawłowska zaczęła pracować w korporacji skuszona - jak mówi - finansami i perspektywą rozwoju w marketingu. - Szybko zorientowałam się jednak, jak dalece hamuje mnie proceduralność, która w korporacji jest normą. Niekończące się zebrania, na których dużó czasu zajmują kwestie typu: "Na jakim szablon ie Worda ma być prezentacja?", "W jakim rodzaju pliku szef dostanie dokument?". Procedury do procedury. Bywało, że wdrożenie mojego pomysłu zajmowało pół roku, ponieważ tyle trwała korporacyjna ścieżka zebrań, wyjazdów, raportów i podejmowania decyzji. A konkurencja przecież nie śpi. Frustrujące było widzieć, że inna firma wdraża coś, co ja tez wymyśliłam i zaproponowałam, ale u nas to jest jeszcze na etapie procedur. Ja, jak się do czegos zapalę, angażuję się na całego. A w korporacji każdy ma ściśle okreslony zakres działań. "Wchodzisz w moje kompetencje, chcesz mnie wygryźć?!" - dostajesz komunikat od innych pracowników, którzy nie są zadowoleni, że próbujesz przekroczyc granice. Czyli, w moim mniemaniu, po prostu pomóc, podzielic się pracą spontanicznie.

I drugi  ciekawy dla nas wątek - monitoring:

- Myślę, że największym problemem jest fakt, że o tym sie otwarcie w firmach nie mówi. Pracownicy nie wiedzą, kiedy są nagrywani, na jakim poziomie czytane są ich maile, sprawdzane komputery. Skoro nie wiedzą, kiedy są nagrywani, to się domyślają i być może wyolbrzymiają. Ktoś odchodzi z firmy i powstaje plotka - czego to nie znaleźli w jego komputerze. Prawda czy fałsz? Na wszelki wypadek pracownicy pilnują się, nawet w kuchni przy kawie, bo może Wielki Brat słucha.

Koleżanka złożyła wymówienie i zanim zdążyła wrócić do biurka, została całkowicie zablokowana. Nie mogła już wysłać maila ani zadzwonić. To standard. Jednak pracownicy mają na to swoje sposoby - nie zdradzę jakie.

I trzeci interesujący wątek - seksizm:

- Międzynarodowe firmy mające siedziby w wielkich szklanych biurowcach w Mordorze przyjęły w tej kwestii standardy z Zachodu. Aczkolwiek wciąż zdarzają sie zaskoczenia. Kilkanaście lat temu jako młoda dziewczyna brałam udział w rekrutacji na osobistą asystentkę biznesmena z polskiej listu "Top 100". Przeszłam pierwszy etap, a drugi to już była rozmowa z nim. Weszłam w starannie dobranym biznesowym garniturze do tej eleganckiej siedziby, rozglądam się, a tam same takie króliczki "Playboya". Na czele z kobietami, które juz tam pracują. Odruchowo, czekając na moją kolej, rozpięłam dwa guziki marynarki. Ale nie zostałam przyjęta.

Więcej: "Duży Format" z 24 lipca 2017 r.

Fot. Korpo Voice Facebook

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do