
Na Mokotowie coraz trudniej prowadzić jakikolwiek interes nie wspominając o sklepie spożywczym. W zasadzie sklep znajdujący się w dobrej, a nawet w bardzo dobrej lokalizacji nie powinien narzekać na brak klientów. Jednak ci ostatni bacznie obserwują wzrost cen i jeśli nawet sklep ma w swojej ofercie najlepsze frykasy to klient, zawsze będzie patrzył na cenę. Jeśli ta będzie znacznie odbiegać od tej z marketów i dyskontów, to zmieni sklep a po frykasy, będzie przychodził sporadycznie albo wcale. Z jednej strony jest walka o klienta a z drugiej coraz większe utrudnienia, jakie robią właściciele lokalu osobom wynajmującym powierzchnię handlową czy lokal użytkowy. I nie chodzi tu o coraz wyższe czynsze, ponieważ te siłą rzeczy spadają, ponieważ jest na Mokotowie coraz więcej pustych lokali, których nikt nie chce wynająć.
Wystarczą drobiazgi takie jak wywieszona kartka na drzwiach wejściowych do budynku skąd najprawdopodobniej, są też wejścia na zaplecza znajdujących się w tej kamienicy lokali handlowych. Z zawartej na kartce informacji można dowiedzieć się, że dostawcy towarów mają poruszać się lotem koszącym z prędkością światłą na wysokości lamperii a do tego w całkowitej ciszy, gdyż hałas nie służy zabytkowym schodom. Widząc taki napis na szybie, też bym nie chciał wynajmować sklepu od takiej wspólnoty. Mało tego, jak bym tam mieszkał, zrobiłbym wszystko, aby odwołać zarząd, a jeśli byłoby to niemożliwe, sprzedałbym mieszkanie i się przeprowadził w miejsce bardziej życzliwe dla mieszkańców. I najprawdopodobniej to stanie się ze sklepem mięsnym, który przeniesie się do innej lokalizacji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie