
Jakiś czas temu opisywałem dom na ulicy Tynieckiej a dokładny adres tego budynku to Teofila Lenartowicza 1 jednak wejście, znajduje się również od strony ulicy Tynieckiej. Lubię wracać po jakimś czasie na miejsce, w którym byłem już wcześniej, aby zobaczyć czy coś się nie zmieniło. W tym przypadku zmieniło się niewiele poza jednym szczegółem. Jak przystało na grudzień z drzew opadły wszystkie a na pewno większość liści i willa jest znacznie lepiej widoczna niż była w lipcu. Jak robiłem zdjęcia, to podszedł do mnie starszy pan i spytał, czy nie mogę go wspomóc, ponieważ nie ma nawet na bułkę. W myśl zasady, że trzeba wspomagać bliźnich w potrzebie, wysupłałem z kieszeni dwie dychy, ponieważ wiem z autopsji, że raczej nie chodzi o bułkę, bez której można przeżyć natomiast bez alkoholu raczej nie.
Zapytałem o budynek i dowiedziałem się, że jest nawiedzony i często po zmroku dzieją się tam dziwne rzeczy i nawet miejscowy establishment nie wchodzi do środka. Podobno na długo przed wojną w willi odbywały się seanse spirytystyczne, podczas których nawiązywano kontakt z nieżyjącymi osobami poprzez wywoływanie ich duchów. Część z nich nie udało się odwołać i zamieszkują do dzisiaj w domu. Strach się bać i nawet w dzień nikt tam nie wchodzi. Zapewne są to brednie i jakbym udzielił wsparcia w wysokości pięciu dych lub większego to dowiedziałbym się coś więcej. Poprzestałem na zrobieniu paru zdjęć i ponownie odwiedzę to miejsce na wiosnę przyszłego roku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie