
Mokotów podobnie jak inne dzielnice zmaga się od wielu lat z wandalizmem, jakim są tak zwane graffiti, czyli bohomazy malowane przy pomocy farb w sprayu na elewacjach budynków przez domorosłych artystów cierpiących na zanik mózgu. Tak jakoś się dziwnie złożyło, że po trzech dekadach, kiedy w zasadzie trudno znaleźć kawałek czystego muru czy fasady budynku proceder został zauważony przez władze miasta i postanowiły z nim walczyć. Niestety wszystko wskazuje na to, że walka będzie długa (takie jest założenie) trudna i mozolna i jak można przypuszczać, skończy się porażką na starcie. Władze miasta, zamiast zrobić skuteczną łapankę na wandali przy pomocy Policji i Straży Miejskiej, złapać wandali na tak zwanym gorącym uczynku i przykładnie ich ukarać zamykając, tam, gdzie jest najlepsze miejsce dla przestępców, czyli w więzieniu oczywiście uprzednio obciążając ich kosztami remontów, będzie ich edukować. Na edukację niestety jest już stanowczo za późno a najlepszą metodą edukacyjną, jest praca. Ścieranie bohomazów jest trudne, ale nie niemożliwe. Jeśli graficiarz dostałby miskę z wodą, sodę kaustyczną i szczotkę ryżową, którą musiałby zetrzeć metr kwadratowy pomazanej fasady budynku, to może by chwilkę pomyślał, zanim następnym razem weźmie do ręki farbę w sprayu. Edukacja niczego nie zmieni, podobnie jak wyznaczone miejsca na mieście gdzie będzie można bezkarnie malować ściany. To tak trochę jakby wyznaczyć ulice gdzie kierowcy mogliby przekraczać zakaz ograniczenia prędkości lub nie przepuszczać pieszych na pasach. Znając życie, nic się nie zmieni poza tym, że zostaną wydane pieniądze na utopijne cele.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
The problem is, a large amount of the graffiti - and the worst and ugliest graffiti - is football-themed, put there by brainless Legia hooligans. People in Warsaw, and particularly Mokotow, and particularly Sielce, tolerate this absolute mindless trash out of a strange sense of 'pride' in 'their team'. It is given far more legitimacy than other kinds (which are often arguably more artistic and aesthetically pleasing) and hence the football trash remains on the walls for years or decades, the very last thing to ever be painted over or scrubbed off. Go to the UK, birthplace of football, with ten times as many teams, and whose teams have ten times the heritage and age. Although you will see graffiti there, you will very, very rarely see football hooligan rubbish sprayed on walls. Whereas in Warsaw, or any Polish city, it is customary to see the local team's name and logo everywhere, as well as the enemy team's name/logo alongside swearwords, threats or infantile depictions of gallows. It is absolutely pathetic and Poles should be ashamed.