
Tajemnice Morskiego Oka na Mokotowie są mniej lub więcej znane mieszkańcom Mokotowa. Choć sama nazwa tego w sumie niewielkiego oczka wodnego leżąca u podnóża skarpy może budzić zdziwienie. Najprawdopodobniej wzięła się z czasów Potopu Szwedzkiego, kiedy to część szwedzkich żołnierzy pochodziła z Podhala. Nieopodal jeziorka mieli swoje obozowisko i któregoś dnia tęgo popili gorzałki. Rankiem wydawało im się, że to Morskie Oko w Tatrach. W sumie wielkich podobieństw nie ma, ale po wódce różne rzeczy można zobaczyć. I tak na pamiątkę pozostała nazwa Morskie Oko.
Dawno temu, kiedy spędzałem wakacje u mojej babci mieszkającej nieopodal na Puławskiej, babcia opowiadała mi historie o porzuconych i zatopionych na dnie Morskiego Oka skarbach. Miały to być całe zaprzęgi z wozami wypełnionymi zrabowanym przez Szwedów złotem, srebrem i innymi precjozami. Kilka lat później mój brat spędzał u babci wakacje i on z kolei dowiedział się już nie o wozach a o beczkach wypełnionymi złotymi monetami i innymi drogocennymi dobrami.
Być może są to lokalne opowieści nie mniej nikt się do tej pory, nie pochylił nad rozwiązaniem tajemnic związanych z tym miejscem. Wystarczyłoby zbadać dno stawu przy pomocy nurków z wykrywaczem metalu albo przynajmniej przeczesać dno magnesem przyczepionym do linki. Jak niesie lokalna legenda miejscowi poławiacze ryb w żołądkach złowionych okazów, znajdują niewielkie stare monety bite w czasie Potopu Szwedzkiego zwane boratynkami. Nie są one jakoś specjalnie cenne nie mniej fajnie znaleźć jakiś skarb. Może warto w przeprowadzić w tym miejscu jakieś bardziej szczegółowe badania? Zapewne dokonano by wiele bezcennych odkryć.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie