
Mokotów, jak i wszystkie inne dzielnice boryka się z problemem śmieci na terenach publicznych. Najbardziej zagrożone są tereny zielone, jak i miejsca w pobliżu punktów gastronomicznych, sklepów i klubów. Częściowo winą obciąża się ptaki, które to niby wyciągają śmieci z koszy i roznoszą je po okolicy. Oczywiście jakby odpowiednie służby odpowiedzialne za czystość na ulicach na czas opróżniły kosze na śmieci, to ptaki nie miałyby co z nich wyciągać. Jak wiemy, zawsze istnieją dwie szkoły mające gotowy pomysł na rozwiązanie tego trudnego problemu. Pierwsza z nich to szkołą falenicka mówi, że najlepiej zakazać całkowitego wyrzucania śmieci a osoby, które to robią dotkliwie karać. Aby było czysto, wystarczy ustawić odpowiednie tablice ostrzegawcze gdzie poza samym zakazem, będą wyszczególnione wszystkie paragrafy i kary, które czekają na śmiałka, który zechce wyrzucić papierek po cukierku lub batoniku. Oczywiście tablice powinny być wsparte odpowiednio skutecznym monitoringiem. Druga szkoła w tym przypadku otwocka mówi, że znacznie lepszym i skuteczniejszym rozwiązaniem jest postawienie zamiast tablic i monitoringu kosza na śmiecie, a nawet dwóch. Ta druga metoda jest nieco droższa w obsłudze i wymaga odpowiedniego operatora koszy na śmieci. Dobrze jakby kosze posiadały czujnik napełniania się śmieciami i jeżeli to się stanie to w centrali, rozlegnie się głośny dzwonek przy numerze odpowiedniego kosza. Jeśli koszy byłaby wystarczająca ilość to tablice z zakazami, byłyby zupełnie zbędne. Mokotów to zdyscyplinowana dzielnica i wie, że zaśmiecanie okolicy jest passe.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie