
Policjantka z komendy na Mokotowie akurat nie pracowała, gdy musiała interweniować. Nie musiała zastanawiać się dwa razy.
Po tym zdarzeniu widać, że są jeszcze policjanci z powołania, którzy z sercem wykonują swoje obowiązki i misję - nawet, jeśli nie mają akurat służby...
Była akurat godzina 16.30, gdy na trasie Piaseczno-Góra Kalwaria znała się policjantka z komendy na Mokotowie - Ewa Kołdys. Jechała do swoich rodziców, gdy na drodze zobaczyła... roztrzęsioną rowerzystkę. Zaraz za nią, na skraju lasu, tuż za rowem melioracyjnym, w drzewo czołowo wbity był samochód osobowy.
Bez wahania funkcjonariuszka po służbie zaczęła działać. Podbiegła do zszokowanej kobiety, której nakazała zadzwonić po pomoc. Sama za to ruszyła do rozbitego pojazdu. W środku był przysypany stłuczonym szkłem kierowca. Mężczyzna, po usunięciu przez funkcjonariuszkę odłamków szkła, miał udrożnione drogi oddechowa. Był jednak nieprzytomny.
Zanim na miejscu pojawiły się inne służby. podkom. Ewa Kołdys obserwowała uważnie kierowcę zniszczonego auta. Służby pojawiły się jednak szybko i sytuacja rozwinęła się swoim tempem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie