Reklama

Przyleciały pszczoły na przystanek na Woronicza, pobzykały i odleciały, a dyskusja trwa...

To było zdarzenie krótkotrwałe, ale niezwykle ekscytujące, zwłaszcza dla czekających na przystanku autobusowym na Woronicza róg Wołoskiej. Pojawił się bowiem nad nim, w konarach drzewa, rój pszczół.

Groźne bzykanie i wielka liczba owadów oczywiście wzbudziły spore zamieszanie i obawy przed ukąszeniami. Rój zawisł bowiem nad głowami pasażerów i… nie wiadomo było co zrobi. Ktoś zawiadomił straż miejską, ona powiadomiła dwie jednostki straży pożarnej z odpowiednim  wysięgnikiem, przygotowane do tego typu interwencji i… rozpoczęło się zbliżanie. Na ten widok… pszczoły po prostu odleciały.

I jak to zwykle bywa w naszym społeczeństwie, rozpoczęła się dyskusja: czy straż powinna interweniować? czy ściganie pszczół na drzewach jest humanitarne i ekologiczne? Oraz można było usłyszeć opinie, że pojawienie się pszczół w mieście, to objaw poprawiającej się czystości powietrza, dobry prognostyk na warszawskiej ludności; że jest za mało… hoteli dla tych stworzeń, w związku z czym pętają się po mieście, a ratusz nic w tej kwestii nie robi; że – owszem – stawia znaki drogowe dla nurogęsi, a na pszczoły poluje… Itd., itp.

Nam najbardziej spodobała się myśl, że jeśli gdzieś gnieżdżą się pszczoły, to rodzaj ludzki powinien być dobrej myśli – nie wyginie.

A potem przyjechał autobus…

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do