
Jak się okazuje, Mokotów sprzyja nie tylko ludziom. Psy też mają tu lepiej niż w innych dzielnicach. Czy z tego samego powodu? Popatrzmy…
Zosia, właścicielka dwóch psów (Bonza i Fabera), na portalu pieswwarszawie.pl opisuje swoje doświadczenia z różnych dzielnic stolicy, ale nas oczywiście interesuje Mokotów, zwłaszcza że w jej porównaniach wypada nieporównanie lepiej niż inne miejsca.
„ Mam wrażenie – opowiada Zosia - że tu łatwo o przyjaźnie, ludzie jacyś otwarci. Wokół dużo zieleni, można chodzić na wspólne spacery różnymi trasami, umawiać się w pobliskich parkach. Mokotów jest świetnie skomunikowany z resztą miasta dzięki m.in. obecności metra. Stąd łatwo wybrać się na spacer po Natolinie, podskoczyć metrem na Pole Mokotowskie, czy podjechać na Politechnikę i dziarskim krokiem dotrzeć na Cypel Czerniakowski”.
Jest jeszcze Morskie Oko, cmentarz żołnierzy radzieckich, zwany po prostu „radzieckim”, no i cała Żwirki i Wigury, jakże zielona i przyjazna psom i ludziom. To ja dodaję od siebie, bo Zosia o Alei nie mówi. Ale mówi co innego…
Że pies to także właściciel, który w trakcie spaceru może zgłodnieć, może chcieć mu się pić, jak też przysiąść gdzieś na chwilę dla odsapki. I na Mokotowie – w przeciwieństwie do innych dzielnic – da się. Są fajne knajpki. Np. Relaks, Regeneracja, Mezze, Lokalna i więcej. Tam z psem nie wygonią, a jak trzeba, to podstawią miskę z wodą.
Ale… W tym psim mokotowskim raju jest trochę dziegciu. „Ludzie nagminnie wyrzucają przez okna kości z rosołu „dla ptaszków” – twierdzi Zosia, ze wszech miar słusznie, bo sam widziałem. - Wylewają pomidorową „dla kotków”, a to wszystko trafia z wysokości na trawniki. Inni natomiast specjalizują się w rozrzucaniu spleśniałego chleba i zmaślonej szynki pod karmnikami. Pyszna wyżerka dla psów i szczurów”.
Zosia dorzuciła tych kilka negatywów – mam wrażenie – trochę na siłę, żebyśmy nie wpadli w samozachwyt. Ale trzeba to wziąć pod uwagę, jak i ostrzeżenie, że „obecność wielu małych uliczek sprawia, iż podczas puszczania psa bez smyczy trzeba utrzymywać wzmożoną kontrolę, co chwila psa zapinać z powrotem. Większość spacerów jest smyczowych, jeśli chcesz puścić psa, żeby naprawdę pobiegał, to trzeba udać się dalej od domu”.
No i racja. Ale to w każdej dzielnicy, nie tylko na Mokotowie. (wp)
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie