Reklama

Ścieżka rowerowa na Kopcu Powstańców Warszawskich ZAORANA! Buta stołecznych urzędników

Pisaliśmy o tym niedawno, upominając się o rowerzystów, którzy na Kopcu Powstania Warszawskiego mieli od dawna używaną, fakt, że dziką, ścieżkę rowerową. Ale chcieli to zalegalizować, bo ich hobby w niczym nie uwłacza powadze tego miejsca.

Niestety, buta stołecznych urzędników z ratusza, a zwłaszcza wiceprezydenta Witolda Pahla, spowodowała decyzję: TOR ROWEROWY NA KOPCU ZOSTAŁ ZAORANY.

Szczerze powiem, że nóż się w kieszeni otwiera i rozumiem dokładnie członków Warszawskiego Klubu Kolarskiego, którzy są po prostu oburzeni. Ich propozycja, zakładająca odpowiednie oznakowanie drogi rowerowej za własne pieniądze, posprzątanie śmieci i codzienną dbałość o jej stan i czystość, spotkała się po prostu z milczeniem. Nikt nie chciał z nimi rozmawiać, a wraz z odpowiedzią odmowną, która do nich dotarła, mogą teraz podziwiać rozjechaną traktorami błotnistą ziemię. A przecież rozmawiali nawet w Związku Powstańców Warszawskich, chcąc upewnić się czy ich inicjatywa nie będzie im przeszkadzać, budząc reakcje w rodzaju „tutaj to nie wypada”, jak to argumentuje nieustająco wiceprezydent Pahl.

Ta ścieżka, jedyna taka w Warszawie, bardzo przypominała warunki górskie, w jakich uprawia się kolarstwo downhill, enduro czy cross country. Była dla warszawskich rowerzystów niezwykle zjawiskowa, ciekawa i pomocna w treningach, po których zdobywali nagrody również w zagranicznych zawodach.

Komu to przeszkadzało? Na pewno nie okolicznym mieszkańcom, spacerowiczom, którzy szczególnie licznie odwiedzają kopiec w weekendy. Nasi Czytelnicy pisali nam po pierwszym zamieszczonym przeze mnie na tych łamach tekście: „Pamięć o Powstaniu Warszawskim przeżywa się bez względu na to czy człowiek chodzi tu na własnych nogach czy jedzie rowerem. Co za różnica? W całym cywilizowanym świecie takie miejsca jak to służą nie tylko historii, ale i współczesności. Wystarczy pojechać do Rzymu czy Paryża…”

I dalej: „A w Puszczy Kampinoskiej? Tam też co krok to miejsce uświęcone krwią Polaków, a jakoś nikt nie zabrania jeździć tam po wyznaczonych szlakach rowerem!”

„Tor nie jest zgodny z planem miejscowym” – mówią urzędnicy z ratusza. No, to im mówię: każdy plan można zmienić, jeśli jest taka społeczna potrzeba, która w niczym nie uwłacza miejscu ani narodowej pamięci. A ta z pewnością nie uwłacza, co potwierdzili przedstawiciele powstańców warszawskich, najbardziej chyba zainteresowani sprawą…

Mam jednak propozycję dla Warszawskiego Klubu Kolarskiego i mieszkańców, którzy popierają rowerzystów. Została właśnie ogłoszona kolejna edycja budżetu partycypacyjnego dzielnicy. Trzeba ścieżkę rowerową na Kopcu zgłosić jako projekt obywatelski do komisji, która zbiera propozycje. Są one potem poddawane pod głosowanie mieszkańców dzielnicy. Niech się wypowie w tej kwestii vox populi i zobaczymy kto ma rację. Ja dzisiaj, po wielu rozmowach pod Kopcem, jestem święcie przekonany, że ten projekt przejdzie i wtedy wiceprezydent Pahl nie będzie miał nic do gadania. Może zresztą już nie on?

WOJCIECH PIELECKI

Fot. Paweł Małaczewski

 

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Jerzy Wójcik 2016-11-30 11:38:58

    Jestem oburzony zaoraniem ścieżki rowerowej na Kopcu, która była dużą atrakcją nie tylko dla rowerzystów, ale również dla odwiedzających to miejsce. Jedyna metoda przywrócenia toru (wydzielonego, oznakowanego) to głosowanie na niego w ramach nowej edycji budżetu partycypacyjnego. PAMIĘTAJCIE GŁOSOWAĆ !!!. A panu wiceprezydentowi pahlowi życzę szybkiego odejścia w siną dal...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2016-11-30 12:53:58

    Panowie, chyba na głowę upadliście. chodzicie tam na spacery? nie wierzę, że przypadkowi przechodnie mówią, że im to nie przeszkadza. No chyba, że są bardziej "przypadkowi", albo bardziej papierowi. Kiedyś ktoś przez tych amatorów zginie, ale rozumiem, że wtedy wasza pamięć będzie zawodna i przyłączycie się do głębokiego oburzenia, bo co wam w sumie zależy ... a fajnym trzeba przecież być. Poza tym Siekierki mają znacznie ważniejsze potrzeby niż zjazd z którego korzystają głownie mieszkańcy innych dzielnic. Nie judźcie. Mam nadzieję, że nikt z mieszkańców nie nabierze się na to coś. UWAGA. NIE GŁOSOWAĆ i dobrze zapamiętać kto złożył projekt.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do