
Tematem programu „Bez retuszu” były reparacje wojenne, jakich dla Polski domaga się od Niemiec PiS. W trakcie dyskusji między Różą Thun a Tomaszem Sakiewiczem, redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej”, doszło do poważnego konfliktu słownego, po którym europosłanka wybiegła ze studia.
Wypowiedź Róży Thun sprowadzała się d stwierdzenia, że Polska nie powinna domagać się żadnych reparacji, a Polacy nie powinni tym samym przykładać ręki do wybuchu III wojny światowej. Zareagował na to niezwykle ostro Tomasz Sakiewicz, który powiedział:
„Czy ktoś chce trzeciej wojny światowej? To jest takie klasyczne oszołomstwo, taki poziom wariactwa, do którego nas wprowadza Platforma Obywatelska. My mówimy – policzmy, ile kosztowała nas wojna, wystawmy ten rachunek Niemcom, a potem zacznijmy o tym rozmawiać. Może Niemcy też chcieliby się uwolnić od tego ciężaru, a nie mogą, bo mają takich pomocników, jak Platforma Obywatelska, którzy już za nich są adwokatami. Pani tu sobie żartowała z milionów ofiar. Tam był mój dziadek, ja sobie nie życzę takich żartów (…) To, co państwo wyprawiają, to jest przykład kompleksów ludzi, którzy są wyzbyci jakiegokolwiek interesu narodowego. Pani się nie czuje w tej chwili Polką, pani się czuje reprezentantką Niemiec”.
Na co oburzona Róża Thun odpowiedziała:
„Jest pan wrednym i podłym kłamcą, i będzie pan za te słowa żałował. Powinien się Pan wstydzić, że robi pan wojnę polsko-polską. (…) Zostałam osobiście obrażona, żądam przeprosin” – zwróciła się do prowadzącego.
„Nie znam niemieckiego” – odpowiedział Tomasz Sakiewicz.
Wtedy europosłanka wyszła ze studia przy ożywionej reakcji widzów.
„Bardzo nam przykro, że pani Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein opuszcza studio” – rzekł na to prowadzący program Michał Adamczyk.
Nie było to ani eleganckie, ani mądre. Dołożyło tylko ognia do i tak już napiętej sytuacji w studiu. Publiczność reagowała żywiołowo. Jedni klaskali, inni buczeli, przekrzykiwali się. Pewne jest natomiast to, że Róża Thun w rzeczywistości nazywa się Woźniakowska, a swe obecne nazwisko przyjęła od męża w 1981 r. W swym życiorysie ma piękną opozycyjną kartę. Działała w dominikańskim duszpasterstwie akademickim Beczka, z którego wywodziła się część późniejszego środowiska Studenckiego Komitetu Solidarności. Współpracowała z Komitetem Obrony Robotników. W okresie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II współorganizowała niezależne biuro prasowe, w którym informowała dziennikarzy zachodnich o celach i działalności opozycji demokratycznej oraz sytuacji Kościoła w Polsce. Zajmowała się organizacją tzw. Uniwersytetu Latającego oraz spotkań dyskusyjnych działaczy opozycyjnych. Była kolporterem nielegalnych wydawnictw niezależnych.
Fot. rozathun.pl
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie