
Małżeństwo emerytów z Dolnego Mokotowa, państwo Zofia i Lech Staniszewscy otrzymali prestiżową w stolicy nagrodę „Stołek” Gazety Stołecznej dla najbardziej zaangażowanych i bitnych warszawiaków – za wywalczenie zebry na Wisłostradzie.
O tę zebrę walczyli 15 lat. Chodziło o wygodne i bezpieczne przejście dla pieszych przez Wisłostradę na wysokości ul. Chełmskiej. Jest tam wprawdzie kładka nad ulicami, ale tak wysoka, że często nie do pokonania przez osoby starsze i matki z wózkami. W okolicy żadnego innego przejścia nie było. Trzeba było nadkładać ponad kilometr drogi, aby znaleźć najbliższą zebrę, czyli dwa kilometry w sumie, bo w jedną i druga stronę. Państwo Staniszewscy pisali: „Wyobraźmy sobie, że starszy człowiek czy rodzice z dzieckiem pokonują dystans dwóch kilometrów w drodze po zakupy czy do lekarza lub szkoły, podczas gdy ich punkt docelowy znajduje się w bliskim zasięgu, po drugiej stronie Wisłostrady”.
Odpowiedź urzędników na spokojne postulaty brzmiała: dostawimy do kładki przez Czerniakowską windy i pochylnie dla wózków. Koszt? Kilka milionów złotych, których na razie nie ma. Ale państwo Staniszewscy takiego rozwiązania ani myśleli przyjąć. Razem z sąsiadami z okolicznych bloków wyszli protestować… na środek Wisłostrady.
Ten protest przyniósł szybki rezultat: ZDM postanowił wytyczyć obok kładki zebrę wraz z przejazdem rowerowym, co kosztowało tylko 1 mln złotych, czyli kilka milionów mniej niż owe wspomniane windy. No i zebra zdała egzamin. Korków na Wisłostradzie wcale nie przybyło, wypadków nie ma, a osobom, o które walczyli państwo Staniszewscy, komfort codziennego życia zdecydowanie się poprawił.
"Stołek" Dzielnym Emerytom należał sie jak najbardziej...
Fot. Facebook/MJN
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie