
Policjanci z wydziału kryminalnego mokotowskiej policji odnieśli spory sukces: aresztowali na gorącym uczynku notorycznego złodzieja samochodów, który kradł je nie tylko na Mokotowie, ale w całej Warszawie.
Mężczyzna został zatrzymany na gorącym uczynku, w momencie, kiedy przyprowadził do „dziupli” skradzionego właśnie lexusa, aby – jak to mówią w złodziejskim żargonie – trochę ostygł. Samochód został uprowadzony z Ursynowa. Policjanci mieli podejrzenie, że jest to wynik działania grupy przestępczej specjalizującej się od dłuższego czasu w kradzieży samochodów produkcji japońskiej. W czasie żmudnego dochodzenia ustalili skład grupy i miejsce, gdzie samochody były demontowane. I urządzili zasadzkę zaraz po otrzymaniu informacji o zaginięciu pojazdu. I bingo!
Złodziej tego się nie spodziewał. Kiedy wjechał do garażu, pojawił się patrol policji i… miał złodzieja w garści. Okazał się nim – tak jak przypuszczali – 26-letni Przemysław K. Skradziony lexus wart jest ponad 150 tys. zł. Oprócz tego na koncie zatrzymanego jest jeszcze toyota warta ok. 80 tys. zł. Rewizja w jego mieszkaniu ujawniła fałszywe tablice rejestracyjne i środki pieniężne w wysokości 11 tys. zł, które zostały zabezpieczone na poczet przyszłej kary. Oprócz tego znaleziono jeszcze urządzenie elektroniczne, dzięki któremu otwierano samochody na parkingach i maskę gumową.
Mężczyzna nie działał sam. Śledztwo trwa. Ustalane są nazwiska pozostałych członków grupy oraz lista pokrzywdzonych. Każdemu z nich grozi kara do 10 lat więzienia. Na razie siedzi Przemysław K. Reszta gangu za chwilę siedzieć będzie. (kj)
Fot. Policja
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie