
Tego nikt się nie spodziewał. Kilku chłopaków pobiło się na Bachmackiej z jakiegoś błahego powodu. Rezultat: jedna osoba nie żyje. A na Rejtana zapaliło się mieszkanie. Rezultat: nie żyją pies z kotem.
Tu człowiek, tu zwierzęta… Nie ma to specjalnego znaczenia. Jest ludzka tragedia, do której nie musiało dojść, zwłaszcza w święta, gdyby je obchodzić… po bożemu.
Ci młodzi po prostu wypili za dużo, o wiele za dużo. Zabili kolegę w najbardziej bezsensowny sposób; dwóch następnych ranili tak, że są w stanie krytycznym. Już ośmioro z nich usłyszało zarzuty i prawdopodobnie będzie siedzieć. Potencjalnego sprawcę zabójstwa, niejakiego 27-letniego Kamila J. policja właśnie intensywnie szuka.
A na Rejtana poszło z dymem mieszkanie. Lokatorów – na ich szczęście – nie było, ale spłonęły zwierzęta – pies i kot. W trudnych do opisania warunkach, bo pomieszczenie w całości poszło z dymem. Szczęście mieli też lokatorzy sąsiednich lokali. Straż przyjechała bardzo szybko, aż cztery zastępy. To zapobiegło rozprzestrzenieniu się ognia. Nie trzeba też było ewakuować mieszkańców.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie