
Radni naszej dzielnicy postarali się i Rada Warszawy uchwaliła czasowy zakaz sprzedaży, wnoszenia i spożywania alkoholu wszelkiego nad Jeziorkiem Czerniakowskim. Na plaży na pewno, a na brzegu, w innym miejscu?
Radni tłumaczą ten zakaz tym, iż najwięcej utonięć w naszym mokotowskim jeziorku stało się pod wpływem alkoholu, a poza tym plażowicze będący pod wpływem zakłócają spokojny wypoczynek innym. Uchwała ma obowiązywać od czerwca do końca września br.
Trzeba otwarcie powiedzieć, że zakaz ten aprobujemy i szanujemy. Natomiast powstaje wątpliwość, którą jeden z przyszłych plażowiczów sprecyzował tak:
- A jak ja się z kumplami napiję gdzieś dalej, w krzakach? Mogę czy nie? No, bo JUŻ pijani osobnicy na plaży, którzy rozrabiają, podlegają po prostu kodeksowi karnemu. Ale jeśli siedzą cicho, napici gdzieś obok?
Mających dylemat pragniemy uspokoić i poinformować, zgodnie z interpretacją Biura Bezpieczeństwa Miasta stołecznego ratusza, że zakaz obejmuje całość brzegów jeziorka. Nie ma więc mowy o jakimkolwiek piciu w krzakach. Złapani na tym delikwenci mogą być w najlepszym razie pouczeni, ukarani mandatem 100 zł albo nawet skierowani do sądu.
Przeciwny uchwale był niezależny radny Piotr Guział, który stwierdził: - Patologie są wszędzie, ale to nie znaczy, że alkohol nie powinien być nad Jeziorkiem sprzedawany. To kolejna uchwała z rodzaju represyjnych, ale trudnych do wyegzekwowania.
Innego zdania są mieszkańcy Sadyby, którzy zeszłoroczny zakaz wspominają bardzo dobrze. Pozwolił on na uporządkowanie brzegów rozlewiska, uwolnił otoczenie od plagi pijaków i rozrabiaczy, wprowadził spokój na plaży.
Fot. Strefa Singla
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie