
Niby centrum Mokotowa, a jeszcze wieś. Zza rozwalającego się dworku z 1880 r. wyglądają już mury nowych budynków, a tu nadal swojskie klimaty: ulica Potoki. Kiedyś to była wieś o tej samej nazwie, tylko w liczbie pojedynczej.
Dziś najbardziej charakterystycznym dla tej ulicy-wsi jest zabytek stojący (a właściwie – walący się!) pod numerem Potoki 5. Był własnością – od wieków – rodziny Pyzlów. Obecny właściciel chętnie by tę swoją własność sprzedał komuś, kto chciałby ją wyremontować i przeznaczyć potem na jakiś pożyteczny cel. Niestety, właściciel jest ubezwłasnowolniony przez konserwatora zabytków. Dworek jest bowiem wpisany w gminną ewidencję zabytków i… szlus! Może się palić i walić, ruszyć go nie można, bo jest to dobro narodowe.
No i fajnie. Dobro właśnie się wali. Nie ma już połowy dachu (widać na zdjęciach). Brak fundamentów powoduje, że wilgoć i grzyb opanowały praktycznie to, co po dworku zostało. Jednym słowem – z zabytku została ruina i jeśli tak dalej trwać będzie, to nie przetrwa i się ostatecznie zawali. Gdyby właściciel miał pieniądze, utworzyłby z dworku i okolicy maleńki skansen jako relikt poprzedniej epoki na Mokotowie. Byłoby tu nadal trochę wsi, klimat z gołębnikami i żurawiami u studni, sad z owocami i wiśniami, trochę kur, gęsi i kaczek… Niech by młodzi wiedzieli, jak się drzewiej w ich okolicach mieszkało. No, ale właściciel pieniędzy podobno nie ma, a władze dzielnicy nie mają chyba odpowiedniej wyobraźni. Niebawem wszystkie tereny wokół wykupią deweloperzy. Potem – jak głosi miejscowa plotka – jakiś buldożer niechcący zawadzi o resztę murów i dworek padnie. Co wówczas zrobi Konserwator Zabytków, obecnie na usługach wojewody? Nie będzie miał wyjścia – wykreśli go z rejestru. I może o to chodzi? (pp)
Na zdjęciach: Można rzec - Potoki 5 i cały ten syf naokoło (16.11.2017)
Fot. PAWEŁ MAŁACZEWSKI
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Rodzina Pyzlow ma pieniądze bo sprzedała cały teren w około deweloperewi i ten dworek też obiecała sprzedać
Jeszcze nie tak dawno pan Adam Radomski traktował ten dworek jako domek letniskowy i z tego co wiem to był w bardzo dobrym stanie technicznym ale czego się nie robi żeby sprzedać deweloperewi
Dach był w dobrym stanie i nagle.......nagle sie zawalił. Ech
Tak to jest w naszym kochanym kraju źe ludzie komentują a nie mają zielonego pojecia o stanie faktycznym Szkoda źe jak "dworek" był przez lata we władaniu państwa to nie było chętnego do jego ratowania dopiero po odzyskaniu go przez właścicieli nagle się obudzili w kwestii ratowania zabytku
Właściciel - pan Adam już nie żyje od ubiegłego roku. Za dworek zaboera sie ktoś z rodziny Ś.P. Pana Adama. Robią pomiary geodezyjne.....coś maja postawić. Albo to bedzie ten sam dworek odtworzony albo kolejny budynek wielorodzinny. Oby to pierwsze....