
Tu nie będzie żadnych problemów. W wystawionych na sprzedaż nieruchomościach nie ma lokatorów, nieruchomości są „czyste” – nie obciążone żadnymi zaszłościami. Jedna, na Ojcowskiej 4, poszła za 2 360 000 złotych, druga, na Okrężnej 34 – za 1 717 000 złotych.
Licytacja odbyła się w Sali konferencyjnej Urzędu Dzielnicy. Na pierwszą nieruchomość reflektantów było sześciu, więc licytacja chwilę potrwała. Ostatecznie cena wywoławcza 2 000 000 zł została podbita o 360 000 zł. Na drugą chętny był jeden i tu licytacja odbyła się błyskawicznie. Cena wywoławcza 1 700 000 zł została podbita w pierwszym podejściu – zgodnie z zasadami – o 1 proc. i została ustalona na poziomie o 17 000 wyższym.
Ta pierwsza licytacja atrakcyjnych nieruchomości w dzielnicy – pomysł jednego z poprzednich zarządów – czekała na swa realizację ponad 10 lat. Dlaczego tak długo?
- Przy okazji przygotowań do sprzedaży ujawnia się zwykle bardzo dużo niedociągnięć – tłumaczył przed licytacją powody tak długiego procesu burmistrz dzielnicy, Bogdan Olesiński. - Na przykład nie pokrywają się linie rozgraniczające z granicami działki lub wychodzą sporne sprawy ogrodzeń z sąsiadami. A my musimy przygotować do sprzedaży coś, co jest czyste, wyprostowane i gotowe. I to zwykle zabiera bardzo dużo czasu…
Domy wystawione na sprzedaż są wolne od wszelkich roszczeń. Jest ich jeszcze na samej Sadybie kilka. Na swoją kolej czekają kolejne nieruchomości na Ciechocińskiej, Orężnej, Okrężnej i Powsińskiej.
Jak poinformowaliśmy się w Wydziale Obrotu Nieruchomościami Urzędu Dzielnicy, następna licytacja przewidziana jest na koniec pierwszego kwartału 2018 r. i zgłoszone tam zostaną najprawdopodobniej domy przy ul. Orężnej 7 i Zakręt 11.
Chciałoby się rzec: sytuacja wzorcowa. Mokotów potrafi?
Na zdjęciu: sprzedany dom na Okrężnej 34 (foto sprzed lat)
Fot. sadyba24.pl
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szkoda ,że nie potrafi załatwiać spraw lokatorów. Urzędy na moku to jakaś kpina jeśli chodzi o działania lokalowe.
Urząd Dzielnicy do kpina! Pan Burmistrz jest jak celebryta... pierwszy do zdjeć ostatni do roboty! I tak działa cały ten urząd.