
W mokotowskim wydziale ochrony środowiska nie wiedzą, że mamy porę lęgu kaczek oraz że w parku Promenada znajduje się chroniony gatunek łyski.
A przecież nie zajmują się niczym innym, tylko właśnie ochroną środowiska na Mokotowie biorąc za to całkiem niezłe pieniądze płacone im z naszych podatków.
Radośni urzędnicy nakazali spuszczenie wody w stawie, gdzie pływają młode kaczki z matkami tłumacząc się, że staw przecież trzeba oczyścić.
Ciekawe, co robili przed okresem lęgowym kaczek czy też na jesieni, kiedy staw można było oczyszczać nie zakłócając okresu lęgowego.
Chyba tylko obecność gatunku chronionego na tym terenie, o czym zresztą najwyraźniej nie wiedzieli specjaliści od mokotowskiego środowiska, zmusiła ich do natychmiastowego uzupełnienia wody w stawie, bo za to mogliby już zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej.
I być może będą.
Ignorancja urzędnicza nie może być tolerowana.
Mieszkańcy Mokotowa wzięli kaczki i ich młode w obronę, przeganiali kruki i psy, które zagrażały kaczkom, zawiadomili patrol ekologiczny, który przyjechał i nie zrobił nic, bo z kolei wg tych „specjalistów”, kaczkom nic nie zagrażało.
Małe kaczki ledwo się wykluły, zagrożone są także gniazda z jajami.
Ale, póki co, niebezpieczeństwo, dzięki ofiarnym mieszkańcom Mokotowa zostało zażegnane.
Teraz czas na wyciągnięcie konsekwencji w stosunku do osób odpowiedzialnych za działanie na szkodę środowiska naturalnego.
Fot. Paweł Małaczewski
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
2015 rok 2023 ciągle jest tak samo albo horzej