
Zawsze odkąd pamiętam, fascynował mnie Wyględów a w szczególności okolice ulicy Jana Maklakiewicza. Z tego, co pamiętam z jednego z mieszkań znajdującego się w budynku, przy ulicy Jana Maklakiewicza 15 roztaczał się przepiękny widok na panoramę Warszawy. Mieszkanie znajdowało się chyba na siódmym piętrze. Było to dawno temu a, że trafiła się okazja kupna mieszkania w tym bloku, postanowiłem najpierw co nieco rozejrzeć się po okolicy i zobaczyć, jakie zaszły zmiany na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat. Na pierwszy rzut oka zmieniło się niewiele. Pojawiły się szlabany przed wjazdami na parkingi i na pewno przybyło samochodów. Jednak po zagłębieniu się w osiedle zauważyłem spore zmiany. Po przejściu kilkudziesięciu metrów ten fragment osiedla zmienił się w strefę zakazów i nakazów. Tu nie wolno wjechać a rowery wjeżdżają a w innym miejscu zakaz mycia samochodów. Część tabliczek powstało na zasadzie, kopiuj/wklej, ponieważ zawierają tą samą idiotyczną treść na temat parkowania samochodów tyłem do budynku. Nikt nie sprawdził przepisów a wszędzie się na nie, powołują, Prawo o ruchu drogowym nie reguluje parkowania samochodów tyłem lub przodem do budynku. Oczywiście tabliczki można sobie stawiać dowolne, nie mniej nie ma takiego paragrafu na kierowcę, który ma kaprys parkowania tyłem do budynku. Jedyne czego jest więcej niż tabliczek, to śmieci, które są wszędzie. Nikt tu nie sprząta i jest po prostu brudno. Krótki spacerek po okolicy zniechęcił mnie i ostatecznie widok z okna to nie wszystko i chyba nie chciałbym tu mieszkać. Odwołałem spotkanie mające na celu obejrzenie mieszkania i udałem się w stronę domu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie