
Młody mężczyzna był na wizycie lekarskiej. Miał pecha, bo potem został zamknięty w klinice...
Wiele osób może pamiętać, że w czasach dzieciństwa marzyło się o tym, aby po zamknięciu sklepów zostać tam na całą noc. W ten sposób przecież można byłoby jeść wszystkie pyszności, znajdujące się na półkach.
Ten 21-latek jednak miał pecha. Nie został zamknięty w sklepie...ale od początku.
Około godziny 22.00 strażnicy miejscy otrzymali bardzo nietypowe zgłoszenie. Zadzwonił do nich mężczyzna, będący pacjentem pewnej kliniki, która mieści się na piątym piętrze jednego z budynków na Mokotowie. Poinformował, że danego dnia był na konsultacji u lekarza, a po wizycie poszedł do toalety. Gdy wyszedł, zauważył, iż w przychodni nikogo już nie ma, a budynek jest zamknięty.
Mężczyzna wyjaśnił, że przez półtorej godziny próbował się jakoś wydostać z zamkniętych pomieszczeń, ale bezskutecznie. Strażnicy, którzy udali się pod wskazany adres, nawiązali kontakt z mężczyzną przez domofon. 21-latek podał im swój numer telefonu oraz dane personalne. Gdy funkcjonariusze upewnili się, że mężczyzna nie potrzebuje pomocy medycznej, próbowali nawiązać kontakt z właścicielem kliniki. Niestety nie można było ustalić numeru telefonu.
Trzeba było wezwać policję i straż pożarną. Strażacy rozstawili na ulicy wysokościowy wysięgnik z koszem. Strażnicy miejscy zabezpieczali w tym czasie miejsce akcji, nie dopuszczając osób postronnych i samochodów. Strażacy ewakuowali mężczyznę z przychodni przez okno.
Źródło: Straż Miejska w Warszawie
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie