
Mokotowscy wywiadowcy zatrzymali 22-latka, który podróżował peugeotem wraz ze swoim kolegą. Za samą jazdę policja nie "łapie", więc jak zwykle - istnieje dobre wyjaśnienie. Młody kierowca był pod wpływem narkotyków i spowodował kolizję, która mogła skończyć się znacznie gorzej.
Około godziny 18:20 policjaci otrzymali zgłoszenie o kolizji, do której doszło na ulicy Puławskiej w Warszawie. Na miejscu zastali rozbawionych sytuacją dwóch mężczyzn (z peugeota) oraz mniej zadowolonego poszkodowanego, na którego samochód najechali. Do spowodowania incydentu przyznał się 22-latek. Wytłumaczył, że "zwyczajnie" się zagapił. Jego irracjonalny stan dał mundurowym do myślenia, więc bez wahania zbadali go na zawartość w organizmie środków odurzających. Wykonanie narkotestu potwierdziło, że młodzieniec jest pod ich wpływem, czemu zresztą nie zaprzeczył. To samo zadeklarował jego znajomy. W Policjanci przeszukali ich samochód, w którym znaleźli woreczek z białym proszkiem. Wyszło na jaw, że była to amfetamina. Do jej posiadania przyznał się zarówno kierowca, jak i pasażer. Narkotyki zostały zabezpieczone, a peugeot trafił na parking strzeżony. Obaj mężczyźni przewiezieni zostali do cel.
Kierowca usłyszał zarzuty kierowania pojazdem pod wpływem działania środka odurzającego oraz spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, za co grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo, tak samo, jak jego kolega, odpowie za posiadanie narkotyków. Za to przestępstwo sąd może ich skazać na 3 lata więzienia.
Fot. Unsplash - Erik Witsoe
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie