
Poszła plotka po Mokotowie: wzorem fortu Piłsudskiego znani warszawscy deweloperzy chcą wykupić w Parku Morskie Oko niektóre tereny i zbudować tam apartamentowce, które – jak zapewniają – będą wkomponowane ekologicznie w dobrostan parku i nie utrudnią nikomu korzystania tam ze spacerów, zwiedzania itd.
Które to tereny wchodziłyby ewentualnie w grę? Podobno w okolicy odbudowanej willi Chowańczaka, odrestaurowanej zresztą przez dewelopera właśnie, Andrzeja Piliszka, prezesa firmy Myoni, budującego apartamentowce w forcie Piłsudskiego. W pobliżu willi jest już bowiem współczesna zabudowa, a jeszcze coś by się tam zmieściło.
W firmie Myoni nic o tym nie widzą (może nie o nich chodzi), w Urzędzie Dzielnicy też. Twierdzą nawet, że zablokowali możliwość jakichkolwiek prywatyzacji w rejonie Parku. Więc? Będziemy uważnie nadstawiać ucha, bo Morskie Oko to jednak tego rodzaju dobro powszechne, że tu – jak z fortem Piłsudskiego – eksperymentować nie wolno.
Ten park ma bowiem prawie 300 lat. Najpierw był to ogród pałacowy, który postanowiła zorganizować zasłużona dla Mokotowa księżna Izabela z Czartoryskich Lubomirska, znana z tego, że ukuła nazwę dla Mokotowa, z francuska Mon Coteau – Moje Wzgórze. Ale współcześnie to miejsce to jedno z zielonych płuc Mokotowa, zupełnie już nie książęcego.
Park ma poza tym jeziorko, które kryje sporo tajemnic. Kiedyś utonęli tam trzej chłopcy, pochłonięci podobno przez nurt drugiego jeziorka, które znajduje się pod nim! Po prostu jego wir przebił dno pierwszego jeziorka i wciągnął nieszczęśników w jeszcze większy głąb. Ludzie nie wierzyli, uważali, że to bajdy, a tymczasem pewnego dnia najęci płetwonurkowie zbadali dokładnie dno pierwszego jeziorka i na głębokości sześciu metrów odkryli wodny wir, który prowadzi do jeszcze jednego jeziora, właśnie pod spodem tego pierwszego. I w konsekwencji rodzicielskich obaw nastąpił kres lodowiska, które powstawało w tym miejscu Morskiego Oka każdej mroźnej zimy. Na wszelki wypadek…
Legenda o podwójnym dnie jeziorka okazała się więc prawdziwa… A ta o Hance, która straszy w odremontowanej już wprawdzie, ale naznaczonej ludzkim nieszczęściem, wilii Chowańczaka? Zdania są podzielone. Mieszkający w pobliżu mają nadzieję, że Hanka, która padła podobno w czasie Powstania Warszawskiego ofiarą niemieckiego patrolu, czekając w ogrodzie na swojego chłopaka-powstańca, skutecznie odstraszy deweloperów, chcących zagarnąć ten wprawdzie z lekka zapomniany przez warszawiaków, ale urokliwy park Morskie Oko. (pw)
Fot. Paweł Małaczewski
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Niech budują, może przy okazji deweloperzy wezmą się za odświeżenie ścieżek dla spacerujących - od lat osoby zarządzające parkiem nie są w stanie tego zrobić.
"księżna Izabela z Czartoryskich Lubomirska, znana z tego, że ukuła nazwę dla Mokotowa, z francuska Mon Coteau – Moje Wzgórze." - miliard razy obalona bzdura ale co szkodzi ją powtórzyć po raz miliard pierwszy.
Niech się odpieprzą od Morskiego Oka. Wystarczy już że zbudowali te osiedle dla nuworyszy obok willi Chowańczaka...śmiać mi się chce za każdym razem jak obok tego przechodzę...
Ten park to jedyna ostoja spokoju dla mieszkańców. Tu zimą dzieci zjeżdżają na sankach natomiast latem najmłodsze dzieci bawią się na placu zabaw, starsze dzieci biegają, uczą się jazdy na rowerze lub hulajnodze. Natomiast starsze osoby wykorzystują każdy słoneczny dzień na opalanie i spotkania. Ławeczki zawsze są zajęte i wykorzystuje się polanki na posiadówki na kocu. Jest to jedyne miejsce do odpoczynku dla okolicznych dzieci, mieszkańców i nie tylko. Być może Włodarze Dzielnicy Mokotów nie mają pomysłu na kulturalne wykorzystanie odpoczynku dla mieszkańców Mokotowa. Sądzą, że sprzedając teren to problem zniknie, nie, problem nie zniknie a nawet przeciwnie, bardziej wzrośnie. Zabraknie miejsc do kulturalnego spędzenia wolnego czasu. Ciekaw jestem co mają do powiedzenia Radni, Radni których my mieszkańcy Mokotowa wybraliśmy. Sądzę, że powinni odpowiedzieć, każdy z osobna Radny, nam - mieszkańcom naszego Mokotowa.
23 maja będzie Rada Dzielnicy. Warto przyjść i zapytać. Poprosić też o odpowiedź na pismie
Ja wiem, że Mokotów jest popularny, ale żeby tak zaraz na każdym kroku apartamentowce robić? Jakoś dali radę się pobudować w innych częściach miasta, tak jak to osiedle przy Woronicza. I tam też są apartamenty. Szkoda parku. Może lepiej o niego zadbać, a nie oddawać pod budowę?