
Biliśmy na alarm kilka miesięcy temu. 200-letni dworek przy ul. Łączyny 53 chyli się bowiem ku upadkowi. Na szczęście, konserwator zabytków wyznaczy inwestora zastępczego, który dworek wyremontuje?
Znak zapytania postawiliśmy dlatego, że obecny właściciel dworku ani kwapi się do remontu, a tzw. inwestor zastępczy ma wyremontować dworek – decyzją konserwatora – za pieniądze właściciela. A jeśli ten pieniędzy nie ma? Składał zresztą zażalenie do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na działania stołecznego konserwatora zabytków przymuszające go do remontu. Ministerstwo po ośmiu miesiącach przyznało rację konserwatorowi.
– To otwiera drogę do dalszej egzekucji polegającej na wprowadzeniu inwestora zastępczego, który przeprowadzi remont. Kosztami obciążony zostanie właściciel dworu – mówi „GS” Michał Krasucki.
Historię dworku opisaliśmy w skrócie pod linkiem, który zamieszczamy poniżej. Jest on w tej chwili we własności rodziny Berensewiczów, która nie robi nic, aby zapobiec ruinie posiadłości. Argumentuje to brakiem możliwości finansowych. A w dworku są dziury w dachu, odpada tynk, gniją podłogi.
Tak naprawdę to w tej sprawie panuje rodzaj pata. Bo Berensewiczowie pieniędzy nie mają, a czy jakiekolwiek inwestor zastępczy – pomimo decyzji konserwatora o remoncie – wejdzie na plac budowy bez gwarancji odzyskania włożonych środków? Zwłaszcza że na właścicieli dworku kilkakrotnie nakładano grzywny, nawet 10 tys. zł, i żadnej nie udało się do tej pory wyegzekwować. Czy środek przymusu w postaci tzw. wykonania zastępczego coś tu zmieni?
Wątpliwości jest znacznie więcej, bo nie ma – póki co – mechanizmu, który by skutecznie regulował takie sytuacje. Kto wie, czy nie jest do tego potrzebna odrębna ustawa?
Fot. otwartyursynow.pl
Czytaj też:
https://imokotow.pl/artykul/ratujmy-dworek-na-wyczolkach/258892
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie