
Szczególnie ul. Kaspijska pełna jest zatrwożonych mieszkańców, którzy zwrócili się po pomoc do jednego z radnych. Czy faktycznie mają się czego obawiać?
Wznowiono edukację stacjonarną, przy czym obowiązują konkretne zalecenia związane z pandemią. Przy wejściach do szkół oraz przedszkoli zasady te powodują, że w niektórych sytuacjach robi się...problematycznie. Czasem bowiem do wejścia tworzy się kolejka oczekujących, na przykład, gdy chcą dziecko odebrać z placówki. W niesprzyjających warunkach atmosferycznych oczekiwanie bywa też uciążliwe, a zaniepokojeni opiekunowie wskazują, że niektórzy zaczęli to odchorowywać.
W związku z tym do burmistrza dzielnicy Rafała Miastowskiego wystosowano pismo z apelem, dotyczącym ustawienia przed bramami lub drzwiami osłony (w typie obszernych namiotów przejściówek) dla dzieci i ich rodziców. Szczególnie opiekunowie dzieciaków z przedszkola numer 325 przy ulicy Kaspijskiej na warszawskim Mokotowie wyrażają zaniepokojenie.
Moim zdaniem to przesada. Pieniądze pójdą na osłonki, bo ktoś nie potrafi wystać 15 minut w deszczu albo założyć czapki na głowę, w razie, gdyby miało być zimniej. Dziecku wystarczy dać też coś cieplejszego na ewentualną zmianę pogody. - Mówi nam jeden z mieszkańców dzielnicy. - Na takie rzeczy to ja tylko ramionami wzruszam, ale zrobią, co chcą.
Mieszkanka, której córka niegdyś chodziła do tego przedszkola, ma jednak inne zdanie:
Nie sądzę, aby postawienie osłonek kosztowało bardzo dużo, a naprawdę może nadać komfortu oczekującym. Mam znajome, które swoje dzieciaki posyłają do tej placówki i wiem, że byłoby im nieco łatwiej z wiedzą, że się nie przeziębią. Tym bardziej, że zbliża się zima.
Burmistrz dzielnicy na razie nie odpowiedział na apel, ale to prawdopodobnie tylko kwestia czasu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie