Reklama

Sadyba: Szlakiem Latarni Gazowych – lekcja historii pod gazem

Ten szlak latarni gazowych biegnie na Sadybie ulicami Jodłową, Kąkolewską, Godebskiego, Goraszewską, Waszkowskiego, Zieloną, Orężną, Zelwerowicza i Truskawiecką. Ale – idąc tak od latarni do latarni – poznaje się nie tylko ich urok, ale także historię miejsc, w których one stoją.

Było – i jest – ich na Sadybie 38. Doczekały się remontu i nobilitacji w postaci oznakowanego szlaku, który powstał dzięki staraniom Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasta Ogrodu Sadyba. Ale pojawiły się też nowe latarnie, repliki, wzorowane oczywiście na poprzedniczkach.

Wytrawni znawcy tego szlaku proponują, aby przejść go dwa razy: po zmroku i za dnia. Wrażenia są znakomicie różne, ale oba fantastyczne. Nocą towarzyszy tej wędrówce dreszczyk emocji i aura tajemniczości, a za dnia, zwłaszcza w słońcu – błogość i dokładność oglądu ulic i budowli, które przy nich stoją.

Idąc szlakiem latarń, znajdziemy – zwłaszcza z fachowym przewodnikiem – odpowiedź na takie oto pytania: Kogo odwiedzał na Sadybie Robert Kennedy i co po wizycie pozostało? Gdzie mieszkał minister Beck? Na czym polegała koncepcja miasta-ogrodu i co udało się z niej zrealizować na Czerniakowie? Gdzie stoi zabytkowy dworek z drugiej połowy XIX wieku? Dlaczego starsi panowie dwaj mają swój skwer właśnie w tej dzielnicy? W którym miejscu miała powstać trasa wylotowa z Warszawy? Dlaczego Sadyba Oficerska, skoro oficerowie mieszkali na Żoliborzu? Co to takiego „domki atrialne”? Jak wygląda ulica, która nieznacznie tylko zmieniła się przez ostatnie 90 lat?

Dla zainteresowanych tym niezwykłym spacerem kilka informacji użytecznych… Spacer warto rozpocząć od pętli autobusowej Sadyba, gdzie zatrzymują się autobusy linii 108, 163, 180, a swój ostatni i pierwszy przystanek mają linie 131, 172 i 189. A na przystanku przy ul. Sobieskiego  zatrzymują się autobusy 116, 164, 519, 522 i E-2.

A dlaczego na spacer „pod gazem” warto udać się autobusem, a nie własnym samochodem? Bo na koniec można wdepnąć do „Nabo Cafe” przy ul. Zakręt 8, gdzie serwuje się dania kuchni skandynawskiej, oparte o zdrowe produkty, zwłaszcza rybne – łososia, śledzia i makrelę, ale także potrawy mięsne z ziemniakami pod różnymi postaciami, bez których Skandynawowie nie wyobrażają sobie swojej kuchni, oraz konserwowanymi lub marynowanymi na słodko ogórkami i kapustą. Nas urzekły gulasz rybny (43 zł), polędwica z łososia (45 zł) i stek z wołu rasy limousine (49 zł). A dlaczego namawiamy do wizyty bez samochodu? Bo dania by się obraziły, gdyby ich nie podlać – dla lepszego smaku – czymś mocniejszym…

Jak już spacer „pod gazem”, to pod gazem! (pk)

Fot. spacer-po-warszawie.blogspot.com

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do