Reklama

Urzędnicy przeciwko rowerzystom: Wara od Kopca Powstania Warszawskiego! Wara?

Rzekłbym tak: chamstwo i buta urzędników stołecznego ratusza jest porażająca. Od lat na Kopcu Powstania Warszawskiego rowerzyści mieli swoją wytyczoną tradycją (!) ścieżkę. Dbali o nią. Nikomu to nie przeszkadzało. Nawet powstańcom warszawskim, których pytali o zdanie.

A urzędasom przeszkadzało. I – jak pisaliśmy o tym – ZAORALI to, co przez lata całe, społecznym sumptem i entuzjazmem zostało zrobione. Bez rozmowy, bez konsultacji, ot, po prostu – jednym maźnięciem długopisu jakiegoś - z przeproszeniem - kancelaryjnego fiuta.

Oczywiście urzędasy mają swoją odpowiedź: „Teren parku miejskiego wokół kopca podzielony jest w planie zagospodarowania na trzy strefy – w przypadku samego terenu wzgórza jest to strefa ZP-1. Dla tej strefy dokument ustala lokalizację założenia pomnikowego – przy adaptacji istniejącej drogi i realizacji dodatkowej - spiralnej z tarasami widokowymi oraz elementami pomnikowymi. Ruch rowerowy po tych drogach może się odbywać jako równorzędny z pieszym. Nie ma jednak przewidzianej budowy osobnych ścieżek rowerowych” - wyjaśnia portalowi tvn24 Marlena Happach z ratusza.

Nóż się w kieszeni otwiera! – rzekłbym tak mało symbolicznie. Nikomu Ci rowerzyści nie przeszkadzają: ani powstańcom, ani okolicznym mieszkańcom. Oczywiście jakieś wyjątki zawsze są, ale in gremio – nie. Powstańcy nawet rzekli w którymś momencie przedstawicielom Warszawskiego Klubu Kolarskiego: - Chłopcy, przecież myśleć o naszych czynach można i na rowerze. Może nawet wówczas bardziej, bo na tym wzgórzu, gdzie są jakieś szczątki naszych i dawnej Warszawy…

Chciałoby się uściskać tego Powstańca, który tak powiedział. Bo to jest kwintesencja patriotycznej postawy, która nie w koturnach jest najważniejsza, ale właśnie na co dzień. Ja to wiem po sobie: ilekroć idę tam, na Kopiec Powstania Warszawskiego, bez żadnej konkretnej potrzeby wspomnieniowej, wyłącznie na spacer, to zawsze, gdy już tam jestem, włącza mi się myślenie o Nich. A byłem też na rowerze ze swoim wnukiem, który ma 7 lat, a pytanie, jakie zadał, gdy byliśmy tam po raz pierwszy, brzmiało: - A co to jest? No i – wyobraźcie sobie Państwo – że na tym rowerze, a właściwie przed jakąkolwiek jazdą, wyjaśniałem. I potem też!

Mówię wprost: należałoby tego, kto wydał decyzję o zaoraniu ścieżki rowerzystów, walnąć mocno w łeb. I powiedzieć: - Ty, fiucie, tą decyzją zaprzepaściłeś ileś lekcji historii ad hoc, i to w najmłodszym pokoleniu. Bo starcy już na Kopiec nie wchodzą. Sił nie mają, a swoje wiedzą. I wcale nie są przeciw.

Kogo walnąć? Wiceprezydenta Warszawy, Witolda Pahla, bo to on stoi za tą decyzją. A dla niego świętością jest plan zagospodarowania przestrzennego z 2000 r. A minęło 16 lat. Coś się jednak zmienia w naszej współczesnej mentalności, prawda? Również sposób czczenia bohaterów. Witoldzie, palnij się w głowę, w erze i-padów inne są standardy przeżywania historii. Palniesz się?

WOJCIECH PIELECKI

Fot. Paweł Małaczewski

Czytaj też:

http://imokotow.pl/artykul/awantura-o-kopiec-powstania/106518

http://imokotow.pl/artykul/sciezka-rowerowa-na/107466

http://imokotow.pl/artykul/sciezka-rowerowa-na/107157

 

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do