
Cała Warszawa żyje tragicznym wypadkiem, do którego doszło ostatnio na ul. Woronicza na Mokotowie. Kierowca usłyszał już zarzuty.
Wczoraj rano (14 sierpnia) informowaliśmy o szokującym, tragicznym wypadku, który miał miejsce na ul. Woronicza w Warszawie. Kierowca samochodu osobowego najpierw uderzył pieszą na przejściu dla pieszych, później z impetem wjechał w przystanek autobusowym. Pierwsza ofiara zmarła, dziewięć innych zostało poważnie rannych. W trakcie przeprowadzania działań, podczas jazdy do szpitala życie straciła też 65-latka - jedna z pasażerek, czekających na owym przystanku.
Zarządzono przeprowadzenie sekcji zwłok dwóch osób. Powołano również biegłych do zbadania przebiegu tego zdarzenia. Wśród poszkodowanych jest też zaledwie 3,5 dziecko, które zostało przetransportowane do szpitala w stanie ciężkim, ale stabilnym - z urazami twarzoczaszki. Samemu kierowcy za to nic fizycznie się nie stało...
Jeszcze wczoraj prokurator wnioskował o areszt dla sprawcy. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba w rozmowie z PAP przekazywał, iż mężczyzna składał już wyjaśnienia, lecz nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Okazało się też, iż kierowca w momencie wypadku był trzeźwy; testy na obecność narkotyków również wyszły negatywnie.
Tak więc nie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a za spowodowanie... katastrofy w ruchu lądowym odpowie człowiek, który we wtorek doprowadził do dramatycznego ciągu zdarzeń na Mokotowie. Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami, mężczyzna przekroczył prędkość. Na ten moment nie wiadomo dokładnie o ile.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Proszę osoby poszkodowane w wypadku lub ich rodziny, jak i rodziny osób zmarłych o kontakt, przekażę przydatne informacje, Dominik tel. 664 694 990