
Mokotów podobnie jak inne warszawskie dzielnice zaczyna borykać się z poważnym problemem, jakim jest nadmiar rowerów poruszających się po ulicach. Nie od dzisiaj wiadomo, że rower podobnie jak samochód porusza się od punktu „A” do punktu „B” i w tych punktach musi się nie tylko zatrzymać, ale też zaparkować. Rowerzysta z niewiadomych nikomu przyczyn musi rower do czegoś przypiąć, będąc przeświadczony, że jak tego nie zrobi to jego rower, zniknie lub zostanie ukradziony. Rower można zabezpieczyć przed kradzieżą na wiele sposobów jednak zgodnie z modą najlepiej go do czegoś przypiąć. Watro, wspomnieć, że jak złodziej będzie chciał rower ukraść i w zasadzie nie ma jakiegoś stuprocentowego zabezpieczenia roweru podobnie jak samochodu. Złodziej dysponują odpowiednim sprzętem hydraulicznym i jeśli nie są w stanie przeciąć zabezpieczenia, to odetną kawałek płotu lub innej kraty i zabiorą rower z kawałkiem stali, do której jest przypięty. Właściciele płotów, ogrodzeń i innych poręczy wiedzą o tym doskonale i wywieszają stosowne kartki z prośbą o nieprzypinanie rowerów. Nie dość, że rowery tarasują chodniki to jeszcze, narażają właścicieli posesji na drogie naprawianie ogrodzeń. Oczywiście za mało jest miejsc, gdzie można w miarę bezpiecznie zostawić rower. Potrzebne są solidne stojaki dodatkowo zabezpieczone monitoringiem miejskim. Niestety parking dla rowerów podobnie jak dla samochodów nie może być wszędzie i musi spełniać wymogi prawa o ruchu drogowym. Takich miejsc jest coraz mniej i wszystko wskazuje, że poruszanie się rowerem będzie wiązało się z coraz większymi problemami.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie