
Jakieś trzydzieści lat temu z okładem, kiedy zakończył się siermiężny okres PRL-u na naszych drogach, jak i ulicach, pojawiło się mnóstwo samochodów, które przestały być już dobrem luksusowym a stały się w zasadzie przedmiotem codziennego użytku. Każdy, kto miał parę złotych i odpowiednie uprawnienia nazywane prawem jazdy mógł sobie pozwolić na własne cztery kółka. Warszawskie ulice zaczęły się korkować a na kiepskiej jakości asfaltowych nawierzchniach koleiny. Szybko okazało się, że Warszawa nie jest przygotowana na taką ilość samochodów osobowych i pojawiły się problemy i to poważne z miejscami do ich parkowania. Oczywiście władze miasta, zamiast zacząć pracować nad rozwiązaniem problemów związanych z ruchem samochodowym, jak i parkowaniem zaczęły ograniczać ilość miejsc parkingowych przez stawianie niezliczonej ilości słupków oraz wprowadzono w Śródmieściu sutą opłatę za parkowanie. Proceder trwa do dzisiaj, strefa parkowania jest rozszerzona na inne dzielnice a słupki, dostawiane są w dalszym ciągu. Część kierowców zrezygnowała z posiadania i poruszania się samochodem osobowym, ponieważ dała się namówić na korzystanie z komunikacji miejskiej lub przesiadła się na rower. W komunikacji miejskiej zrobiło się tłoczno i podobnie jak kiedyś dla samochodów tak teraz zabrakło miejsc, gdzie można pozostawić rower. Sytuacja staje się trudna a specjalnych stojaków, jak nie było, tak nie ma. Mokotowscy rowerzyści jakoś sobie radzą, choć takie pozostawianie rowerów jak jest widoczne na zdjęciach, jest trochę niezgodne z przepisami. Chyba już najwyższa pora, aby zauważyć problem i coś zrobić z pozostawionymi rowerami w miejscach do tego zupełnie nieprzeznaczonych?
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie