Reklama

Powieść znaleziona w metrze: FACECI NA KARUZELI (Odc. 6 – Spotkanie na dworcu)

Wreszcie są razem. Na dworcu zaszedł go od tyłu, obłapił mocno i zaszeptał dość tubalnie:

- Cześć, tato!

Tego się nie spodziewał. W ogóle się nie spodziewał takiego dryblasa, bo przed oczami miał obraz sprzed pięciu lat – pryszczatego 12-latka pospolitego wzrostu. A tu…

- Cześć… synek – odpowiedział z wahaniem i przygarnął go do siebie. On, Kamil, pachniał tym samym Calvinem Kleinem, jak wówczas, gdy odwiedzili go w domu dziecka w Sępinie z hrabianką Anną.

- Czujesz? – mrugnął porozumiewawczo. – Używam go tylko na specjalne okazje. Ta jest druga…

On go, w mordę, wyczuwał - wtedy i teraz. To nie mogło być bez znaczenia, to musiało być, w ich genach, jajach, ch… wie gdzie… w głowie.

- Dam ci dzioba! – powiedział Kamil, trzymając go za ramiona na oddalonych rękach i… pocałował w usta… A on poczuł (niech to szlag!) przyjemny miękki ucisk jego warg i choć spłoszony (zaludniony peron!) pomyślał, że to przyjemne. Tak nie dają buziaka bracia, siostry, ich dzieci. Może robią to synowie? Nikt go tak do tej pory nie pocałował! No i stało się tak, jak nie przewidywał… Objął go mocno (i chrzanił zaludniony peron w tym momencie), że Kamil wykrztusił z lekka zdumiony:

- Ty mnie, tata, kochasz!

I poszli - trzymając się za ramiona - obskurnym pieprzonym przejściem podziemnym na dworcu Warszawa Zachodnia. I obaj mieli w dupie co kto o nich powie.

- Niech to szlag – myślał starszy. – To się wydarza naprawdę!

- Niech to diabli – myślał ten młodszy. – On mnie KOCHA! – I przyciskał go bardziej do siebie, nie wiedząc co się dzieje, bo działo się coś ważnego na tym cholernym dworcu, tak ważnego, że chciałby pofrunąć nad peronami i krzyknąć: - Jestem, k…, szczęśliwy!

Ale potem wsiedli do jego samochodu (i ta czynność rozdzieliła ich emocje), zapięli się pasami i popatrzyli na siebie już bardziej trzeźwo. Obaj (!!!) byli pewni, że w ich życiu wydarzają się właśnie wielkie rzeczy.

- Dziękuję Ci, że mnie szukałeś… - Kamil powiedział to, gładząc rękę Wojtka, która spoczęła na drążku biegów. - Nikt nigdy nie potraktował mnie tak… poważnie… jak ty wtedy w tym Leclerku.

To pieprzone, cholerne pruderyjne i zakłamane wychowanie wzbudziło w nim chwilowe zakłopotanie: chłopak trzyma czule rękę dorosłego mężczyzny i nie zamierza jej puścić. I to jest takie dobre i przyjemne… Zboczone? K… jego mać, niech tak będzie! Czy to jest po prostu MIŁOŚĆ?

- Już mnie nie zostawisz? – To Wojtek.

- A ty… mnie? – To Kamil.

- NIE!!! – to wykrzykują obaj i ryczą, jak bobry (jelenie, dziki, krowy?), aż baba przechodząca obok syczy: - Pop… was?

No i dobra… Przywołuje ich do życia. Wysmarkują się w chusteczki, klepią po dłoniach i wreszcie Wojtek uruchamia silnik.

- Mamy dwieście kilometrów - mówi. – Zobaczysz, spodoba ci się. To wspaniała wieś…

- A hrabianka będzie? – pyta Kamil.

- Tak, czeka na ciebie, jak głupia. Chce z ciebie zrobić światowca.

- To ja się dam. Ona jest zajebista. (cdn)

Fot. kolej.com.pl

Czytaj też:

Odc. 5 – Chwila na czacie:

http://imokotow.pl/artykul/powiesc-znaleziona/140820

Odc. 4 – Leclerc:

http://imokotow.pl/artykul/powiesc-znaleziona/140138

Odc. 3 – Wtargnięcie Hrabianki:

http://imokotow.pl/artykul/powiesc-znaleziona/139724

Odc. 2 - Przebudzenie:

http://imokotow.pl/artykul/powiesc-znaleziona/139387

Odc. 1- Porwanie:

http://imokotow.pl/artykul/powiesc-znaleziona/124138

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do