
O rozłupanym prawie 100-letnim drzewie przy ul. Bernardyńskiej strażacy dowiedzieli się od właściciela posesji, na której odpadający potężny konar, o długości 18 metrów i obwodzie ok. 1,5 metra, zniszczył część ogrodzenia.
Straż pożarna, która przybyła na miejsce zdarzenia, zajęła się głównie pocięciem konaru przy pomocy piły spalinowej. Pokawałkowany konar został następnie złożony na trawniku posesji. Przyczyna tej „rozłamki” nie jest znana. Koncepcje są różne: próchnica (widoczna w środku konaru), ale nie tak wielka; wiatr, ale ten też wielki nie był; spora różnica temperatur między nocą a dniem, co mogło spowodować gwałtowne rozkurczanie zmarzniętego, w części spróchniałego drzewa; wreszcie upadek konaru pod wpływem swego własnego ciężaru, który przeważał w stronę ziemi, bo tak się on rozrastał, a przyciąganie ziemskie robiło swoje.
Jakie nie byłyby koncepcje, stare drzewo na Bernardyńskiej straciło część swojej… tożsamości.
Fot. Straż Pożarna/Piotr Stec
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie