
6,1 miliona złotych dostanie od Warszawy właściciel kawałka Pola Mokotowskiego – donosi portal tvn24. – Tak zadecydował Sąd Apelacyjny. W poniedziałek zapadł wyrok w sprawie, która zaczęła się prawie dekadę temu, gdy na działce stanął płot.
Chodzi o działkę na rogu Rostafińskich i świętego Andrzeja Boboli. W 2009 roku właściciel - biznesmen Marek Czeredys - ogrodził ją płotem, czym postawił na nogi nie tylko mieszkańców okolicy, ale i Radę Warszawy. Ta, w niespotykanym na co dzień tempie, wyciągnęła z zamrażarki projekt planu miejscowego dla tego terenu i błyskawicznie go uchwaliła.
Czeredys przekonywał wtedy, że płot stawia, bo miasto uporczywie odmawia mu wydania warunków zabudowy działki, a on sam będzie ponosił odpowiedzialność, jeśli na jego terenie dojdzie na przykład do wypadku.
Uchwalony plan uchronił kawałek parku przed zabudową, ale nie zakończył sprawy. Czeredys poszedł do sądu - chciał, by ten zobowiązał ratusz do odkupienia działki lub wypłacenia odszkodowania - ponad 200 milionów złotych. Przekonywał, że gdyby miasto w terminie wydało warunki zabudowy, działka mogłaby zostać zabudowana, więc uchwalenie planu spowodowało utratę wartości.
W listopadzie 2015 r. sąd oddalił pozew w całości, bo - jak ocenił - korzystna dla Czeredysa decyzja o warunkach zabudowy mogła zostać wydanie "tylko teoretycznie", ale w praktyce wszystkie dokumenty planistyczne, także te już nie obowiązujące, wskazywały że tak się nie stanie. (…)
W toku postępowania apelacyjnego powstała opinia biegłej, która stwierdziła, że choć przeznaczenie gruntu nie zmieniło się, to działka straciła na wartości po wejściu w życie planu miejscowego. Stało się tak, gdyż plan obowiązujący do 2004 roku ustalał wskaźnik powierzchni biologicznie czynnej na "więcej niż 80 procent", a uchwalony w 2009 już "sztywno", na 95 procent.
- To ostatecznie wykluczyło możliwość posadowienia obiektów kubaturowych, a co za tym idzie, istotnie ograniczyło możliwość zagospodarowania - stwierdził sąd i - posiłkując się opinią biegłej - wycenił różnicę właśnie na 6,1 miliona złotych (plus odsetki), a więc znacznie mniej, niż zapłacił za teren właściciel.
Wyrok jest prawomocny, co oznacza, że Marek Czeredys może w każdej chwili udać się do ratusza po pieniądze. (…)
Karol Kobos, tvn24.pl
Fot. wikipedia.pl
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie