
Ślady po kulach to taka ogólnie przyjęta nazwa potoczna śladów pozostałych na terenie Warszawy od czasów drugiej wojny światowej. Ślady po kulach jednak należą do rzadkości a głównie, są to ślady po odłamkach wybuchających pocisków, jak i bomb lotniczych. Równie dobrze mogą to być ślady po odłamkach cegieł lub betonu co jest raczej trudne do ustalenia. Nie mniej są to ślady świadczące, że w tych miejscach toczyły się walki w czasie Powstania Warszawskiego lub wojny obronnej we wrześniu 1939 roku. Na Mokotowie takich miejsc jest dość sporo. W zasadzie powinny zniknąć przykryte nowymi tynkami dawno temu w czasach odbudowy Warszawy, ale tak jakoś wyszło, że pozostały do dzisiaj. Przykładem jest budynek znajdujący się przy ulicy Naruszewicza pod numerem dziesiątym. Zwolennicy takich powojennych pamiątek będą zachwyceni natomiast okoliczni mieszkańcy, jak i lokatorzy, są zachwyceni mniej i zapewne woleliby, aby elewacja odzyskała przedwojenny blask. To tak trochę jakby zostawić w Warszawie na pamiątkę kwartał gruzów lub na przykład nie odbudowywać Zamku Królewskiego i Starego miasta, aby została piękna pamiątka. Na szczęście zarówno Stare Miasto, jak i Zamek Królewski zostały odbudowane. Są miejsca, gdzie ślady po kulach pomimo odnawiania elewacji, zostały częściowo zabezpieczone i znajdują się pod specjalnym szkłem. Tak jest, chociażby na ulicy Wilczej. Mam nadzieję, że budynek zostanie szybko wyremontowany i odzyska swój przedwojenny wygląd, stając się ozdobą okolicy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie