
Zaobserwowałem dość dziwną sytuację, jaka ma miejsce od jakiegoś czasu na Sielcach przy ulicy Nowotarskiej, gdzie na ogrodzeniu znajdującym się wokół szkoły znajdują się licznie wywieszone kartki papieru, na których widnieje prośba od dzieci dla kierowców. Mianowicie jak wynika z powieszonych karteczek, dzieci proszą parkujących w tym miejscu kierowców, aby zostawili im przepisowe półtora metra wolnej przestrzeni na chodniku, aby mogły tamtędy swobodnie przejść. Oczywiście nikt chyba nie powinien się dziwić, że kierowcy do próśb się nie stosują i nawet nie zostawiają choćby kawałeczka wolnego miejsca, aby nawet wątłe dziecko mogło się tamtędy przecisnąć. Widać na załączonych obrazkach, że na Sielcach jest jak na dzikim zachodzie lub raczej na wschodzie i kierowcy nie tylko nie spełniają próśb, ale również łamią przepisy o ruchu drogowym.
Obowiązkiem parkującego kierowcy jest pozostawienie na chodniku przepisowej szerokości chodnika a wyjątkiem, mogą być specjalnie wyznaczone przez zarządcę drogi miejsca parkingowe. W tym przypadku takich miejsc nie ma i kierowcy parkują samochody tak, że pomiędzy zderzakiem a ogrodzeniem nie ma nawet kilku centymetrów przestrzeni, aby się jakoś przecisnąć. Koniec końców prośby znikną z ogrodzenia, a pojawi się dawno niewidziana na Sielcach Straż Miejska wraz z aktywistami miejskimi, którzy sfotografują ten fragment ulicy, aby mieć uzasadnienie do postawienia w tym miejscu słupków drogowych. I tak przez głupotę kierowców znikną kolejne tak bardzo potrzebne na Mokotowie miejsca parkingowe.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie