
Z dojazdem, jak i wjazdem na Mokotów od czasu rozpoczęcia budowy torów do Wilanowa sprawa jest bardzo skomplikowana a sytuacja, zmienia się jak w kalejdoskopie. Latem i jesienią od strony Śródmieścia najłatwiej było dojechać ulicą Czerniakowską oczywiście pod warunkiem, że komuś nie przyszedł do głowy głupi pomysł, aby skręcić w lewo w stronę ulicy Bartyckiej. Niestety w związku ze zmianami na budowie, pomimo że została otwarta dla ruchu ulica Jurija Gagarina, ruch na Czerniakowskiej zgęstniał i trzeba było poszukać innej drogi. Raz zaryzykowałem dojazd do ulicy Puławskiej od strony ulicy Waryńskiego, po cichu licząc, że po kilku miesiącach znikną zwężenia na ulicy Puławskiej. Sprawdzałem ten kierunek w niedzielę i miałem dodatkową godzinę na rozmyślania nad swoją głupotą, tyle bowiem stałem w korku.
Ostatnią drogą jest dojazd na Mokotów od strony Alei Niepodległości. Też nie jest łatwo i nawet w niedziele, jak i soboty wybierając się w drogę, trzeba liczyć się, że będziemy musieli odstać swoje w korkach. Ma to swoje dobre strony, ponieważ można porozglądać się na boki i dokonać ciekawych odkryć. W tym przypadku sprawdza się w stu procentach, że podróże kształcą. Tuż za skrzyżowaniem z ulicą Rakowiecką po obu stronach Alei Niepodległości znajduje się mokotowska wizytówka w postaci długich rzędów kontenerów na śmieci. Śmietniki tak już się wpisały w mokotowski krajobraz, że w zasadzie stały się znakiem rozpoznawczym dzielnicy razem z utrudnieniami drogowymi związanymi z budową torów. Ta ostatnia prędzej czy później się skończy a śmietniki, pozostaną.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie