
Nie da się ukryć, że nieustająca budowa linii tramwajowej do Wilanowa wchodzi w nowy etap. Zaglądam w okolice ulic Belwederskiej i Gagarina od jesieni ubiegłego roku i zauważyłem pewien progres. Niestety ani razu nie udało mi się zauważyć pracujących robotników, ale być może mają czapki niewidki i są po prostu niewidzialni lub poruszają się z prędkością światła i zwykły śmiertelnik nie jest w stanie ich zobaczyć. Nie mniej postęp jest wyraźny i na placu budowy pojawiły się białe namioty. Pojawiły się też spore ilości czerwonych, jak i niebieskich rur, które raczej nie mają związku z rozstawionymi namiotami, a mogą jedynie sugerować, że budowa wchodzi w nowy etap prac i obok torów linii tramwajowej do Wilanowa będzie kładziona jeszcze jedna instalacja, która zapewni alibi firmom budowlanym do przekroczenia i tak już wielokrotnie przekroczonych terminów oddania inwestycji do użytku.
O terminach nie będę pisał. Jeśli kiedykolwiek uda się zakończyć budowę to drogą kupna kupię sobie bilet na tramwaj i przejadę się parę przystanków. Oczywiście do Wilanowa nie dojadę, ponieważ na tak zwanym dwudziestominutowym bilecie daleko ujechać się nie da a Wilanów od Mokotowa leży jednak szmat drogi. Wracając do samych namiotów, to wydaje mi się, że jest to trafiony pomysł a tory tramwajowe, jak i przystanki pod namiotami, to będzie ewenement w skali światowej. Tramwaje pomimo wielu zalet mają też kilka wad, do których można zaliczyć głośny dzwonek podczas hamowanie, stukanie torów i piszczenie szyn co daje się we znaki okolicznym mieszkańcom, głównie w godzinach porannych, jak i wieczornych. Namiot w pewnym stopniu zniweluje te hałasy. Za miesiąc znowu odwiedzę plac budowy i mam nadzieję, że znowu dokonam ciekawych odkryć.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie